poniedziałek, 16 stycznia 2017

Aktualizacja informacji o mnie

Cześ Kochani!


Dziś po dłuuugiej przerwie wracam z nowymi pomysłami i nową dawką informacji o mnie. Jak pewnie wiecie jestem Alicja mam kilkanaście lat i uczę się trzech języków obcych. Gdy wtedy pisałam o sobie były to informacje wstępne. Takie krótkie zapoznanie. Pomyślałam, że napiszę o sobie trochę więcej.
To tak. Zaczynajmy. Heh:) Przede wszystkim nie uwzględniłam, że w ogóle i jak bardzo kocham konie. To moja wielka miłość i pasja, a moim największym marzeniem jest żeby mieć własnego konia. Źrebaka, którego będę mogła sama wytrenować i oswoić od zera. Nawiązać
nim więź. Niezniszczalną... Żeby był moim najlepszym przyjacielem... Na zawsze... O tak... Heh:) Marzenia:) Zaczęłam jeździć konno ponad 3 lata temu. Jeździłam niestety tylko rok. Po roku nastąpiła moja pierwsza lekcja galopu. Wszystko było pięknie. Zagalopowałam na zakręcie. To było cudowne uczucie... Najpiękniejsze chwile w moim życiu... Poczułam radość... Wolność... Ten wiatr we włosach... Spełnienie marzeń... Czekałam na ten moment całe życie. I w końcu. Galopowałam w półsiadziadzie (mimo innych zaleceń instruktorki, heh:) ). Trwało to dość długo jak na pierwszą lekcję, a mianowicie pięć okrążeń:) Więc robiłam już to piąte... I nagle poczułam, że tracę równowagę, a po chwili leżałam na ziemi. Koń przebiegł nade mną i dlatego dostałam kopytem z liścia:) Był to mój pierwszy upadek w życiu. Lekko wciąż oszołomiona, wstałam i podeszłam do konia, którego trzymała już pani. Po daniu innym do zrozumienia, że jak widać nic mi nie jest i decyzji, że chcę kontynuować tę lekcję, wsiadłam z powrotem na konia. Po chwili pani zapytała czy będę dalej galopować, a ja - oczywiście zgodziłam się. O razu było widać, że koń nie ma ani trochę ochoty na galop. W pewnej chwili zwolnił do kłusa... Szarpnął z całej siły głową między nogi, zrobił koci grzbiet i z hukiem zrzucił mnie na ziemię. Zadowolony podbiegł do pani a ja wściekła wsiadłam na niego i jechałam dalej. Ale już bez galopu. Byłam cała w piachu... Pamiętam jakby to było wczoraj... A minęły już dwa lata. Od tamtej pory... Nie jeździłam. Z początku byłam chora, więc ominęła mnie jedna lekcja. Następną też odwołałam... Odwlekałam to w czasie i dopiero niedawno zrozumiałam jak wielki popełniłam błąd... To już dwa lata. Postanowiłam wrócić do mojej pasji po przeczytaniu książki pt. "Heartland". Jest cudowna. Na wiosnę znowu będę jeździć. Teraz mam zupełnie inne podejście do koni. Zamierzam też wykorzystać całą wiedzę zdobytą z 24 książek "Heartland".


Trzymajcie za mnie kciuki,
Widzimy się w przyszłości, Część!

wtorek, 31 maja 2016

Magic Wolves, rozdział I (magiczne wilki)

  Był letni poranek słońce miło muskało nosy hasających na trawie szczeniąt. Lilia jak zwykle spacerowała po ogrodzie podziwiając zapach kwitnących róż. Sheyn uczył się polować na dzikie króliki, a Orio po kryjomu wyjadał z beczek zapasy mięsa. 
  Nagle Tina ujrzała swoja matkę pędzącą w stronę Mulana i radośnie wykrzykującą:
- Tak! Udało się! Pomogą nam! - Mulan uśmiechnął się do niej i pobiegł poinformować innych członków watahy o polowaniu.
- Suri! Moris! Frank! - krzyknął.
- O co chodzi? Czy coś się stało? - zapytała Suri.
- Nie, po prostu Lejla powiedziała, że się zgodzili.
- Wiedziałam.
- Kiedy tu będą? - spytał Moris.
- Za pięć minut.
- Ok, jaki masz plan? - kontynuowała Suri.
- No więc...
- Hej! Tutaj! Mulan! - obrócili się i zobaczyli grupę wilków, na której czele biegł Morgan - przywódca innej watahy. Gdy dotarli już do Franka, Suri, Morisa i Mulana, wojownik zaczął objaśniać plan. Nagle... Usłyszeli szelest, dźwięk pękających gałęzi... Zobaczyli bestię, ogromną... Był to wielki niedźwiedź. zaczęli wyć i warczeć, równocześnie dając innym sygnał do ucieczki. Lejla i Franciszek zebrali wszystkie szczenięta i popędzili w głąb lasu. Rose podbiegła do Mulana i krzyknęła:
- Nie! Mulan! Nie rób tego!
- Dam sobie radę. - przytulił ją i odszedł... Rose ze łzami w oczach popiegła za resztą watahy. Nie mogła zrozumieć jak mógł ją zostawić... ,,Chociaż... Gdyby tego nie zrobił, straciłby swój honor... Nie mógł przecież zawieść stada..." - pomyślała.
                                                                              autor: Alicja Owczarczyk(ja)

PS: Jeśli chcecie poznać dalsze losy Magicznych Wilków, to piszcie w komentarzach i nie zapomnijcie dać łapki w górę :)

wtorek, 15 marca 2016

      Cześć ludziki! I sorki że mnie wczoraj nie było, ale po prostu nie miałam czasu. Dzisiaj u mnie nic szczególnego ale może u was? Wpadłam na taki pomysł, że wy też moglibyście mi coś wysłać. Jeśli zobaczycie sobie teraz mojego poprzedniego posta to wstawiałam tam taki obrazek z końmi. Może wy też narysujecie jakieś zwierzęta? Jak wy też macie swojego bloga wyślijcie mi swoje prace na adres alicjaowczarczyk@gmail.com, a w e-mailu wstawcie link do swojego bloga, a ja go polecę w Google. Jeżeli nie macie bloga wyślijcie po prostu bez linku. I spokojnie nie jestem złodziejką, ani hejterem i nie będę do niczego wykorzystywać waszych rysunków. Liczę na to że coś do mnie dotrze.

Do napisania!

niedziela, 13 marca 2016

Konie - moje ulubione zwierzęta

      Cześć ludziki! Dzisiaj tak się trochę nudziłam, a że lekcje mam za sobą to sobie zaczęłam kolorować taki rysunek. Nie pytajcie gdzie kupić bo ja go dostałam. Koloruję go Promarkerami.

      Jeśli coś w ogóle widzicie to tam jest taki źrebak z mamą. Miałam w planach go skończyć, ale że jutro jest poniedziałek to tak mi się jakoś nic nie chce. Jak skończę to wstawię jak się podoba to piszcie.